Wymiana wrażliwych danych wyzwaniem dla przemysłu. "Ryzyko jest duże"

- Przyczyny powolnej cyfryzacji polskich firm? - Myślę, że składa się na to kilka czynników. (…) Często mamy do czynienia ze skostniałym podejściem organizacyjnym. Wiele firm powstało w latach 90. i są one mniej otwarte na zmiany. To powoduje obawy mentalne przed wdrażaniem nowych technologii - wskazuje Kamil Rabenda, prezes firmy Soligrano, wytwarzającej produkty spożywcze ze zbóż.
- Kadry w specjalnościach związanych z cyfryzacją i Przemysłem 4.0? - Widzę progres, widzę zmiany… Jeszcze kilka lat temu (…) odczuwalny był duży deficyt kadr. Obecnie sytuacja wygląda inaczej: powszechniej pojawiły się dedykowane kierunki studiów, wiele studiów podyplomowych i kursów, dzięki którym na rynek trafiają nowi specjaliści - mówi nasz rozmówca.
- Industry 5.0? - Z doświadczenia wiem, że jako biznes i społeczeństwo potrafimy się mobilizować, gdy sytuacja staje się krytyczna. (…) Na początku pewne rzeczy są odkładane, ale gdy nie ma już wyjścia, potrafimy działać szybko - ocenia i wierzy Kamil Rabenda.
- Rozmowa jest częścią cyklu wywiadów, które posłużą za osnowę raportu „Od taśmy do algorytmu. Jak cyfryzacja kształtuje przyszłość przemysłu”, przygotowywanego przez WNP Economic Trends w związku z Forum Nowego Przemysłu (Katowice, 14-15 października 2025 r.).
Jakie inwestycje z dziedziny cyfryzacji, digitalizacji przeprowadzili Państwo w ostatnich pięciu latach? I jakie przedsięwzięcia, zwłaszcza powiązane z Przemysłem 4.0, planujecie zrealizować w ciągu kilku najbliższych lat?
- Z dużych inwestycji, które poczyniliśmy, na pewno wymienić trzeba przeniesienie naszej całej komunikacji w firmie oraz raportów, które były w SAP-ie, do wersji chmurowej. Zbudowaliśmy to na excelu, w formie macierzy do zarządzania informacją.
Wszyscy pracownicy mają do tego dostęp ze swoich komputerów lub urządzeń mobilnych; znajdują się tam plany sprzedaży, budżety i wiele innych danych. To wszystko zostało zbudowane w macierzy chmurowej, a projekt realizowała firma partnerska z Wrocławia.
Jeśli chodzi o plany na najbliższe pięciolecie: przede wszystkim stawiamy na sztuczną inteligencję w zarządzaniu informacją w firmie. Chcemy, by było to rozwiązanie zbudowane na naszych wewnętrznych serwerach, aby zapewnić bezpieczeństwo.
Kolejnym ważnym dla nas obszarem jest robotyzacja procesów, które dziś realizujemy manualnie – przede wszystkim w pakowaniu.

A w jaki sposób wspomniane inwestycje ułatwiły codzienną pracę firmy? Czy usprawniły przebieg procesów i komunikację zarówno wewnętrzną jak i z partnerami biznesowymi?
- Przede wszystkim wprowadzone rozwiązania usprawniły komunikację. Wcześniej odbywała się ona głównie telefonicznie i mailowo… Teraz każdy ma dostęp do macierzy w chmurze – niezależnie od tego, czy chodzi o budżety, ceny surowców czy kalkulacje. Te informacje są dostępne z każdego miejsca na świecie.
Dzięki temu komunikacja stała się płynniejsza, a firma zaoszczędziła dużo czasu.
Jakie kryteria dominują przy podejmowaniu decyzji o tego typu inwestycjach (włączając w to inne rozwiązania z kręgu Przemysłu 4.0)? Z kim współpracujecie przy wprowadzaniu cyfryzacji?
- Owszem, pracujemy z uczelniami i centrami badawczo-rozwojowymi, ale raczej w formie konsultacji. Często jesteśmy zapraszani jako specjaliści z branży, by podzielić się uwagami i spostrzeżeniami.
Jeżeli chodzi o dobór dostawców, to stawiamy na firmy z doświadczeniem i praktyką rynkową. Cena jest oczywiście istotna, ale dla nas dużo ważniejsza pozostaje funkcjonalność i kompleksowość rozwiązania.
Zwracamy też uwagę, aby uwzględniało ono zasoby, które już posiadamy. Na przykład: skoro pracujemy na SAP-ie i mamy tam bazę danych, to oczywiście szukamy oprogramowania, które będzie z niej korzystać, a nie wymagać od pracowników wprowadzania danych w kolejne źródło. To warunek, który bardzo często nam przyświeca.
„Duże koncerny często oczekują, że dane będą dostępne i możliwe do podglądu”Jak dziś wygląda stopień oraz efekty wykorzystania gromadzonych danych, zwłaszcza produkcyjnych?
- Obecnie mamy w firmie dane wprowadzone do systemu i baza jest bardzo rozbudowana, ale nie wykorzystujemy jeszcze jej pełnego potencjału.
Jesteśmy na etapie rozmów dotyczących dwóch możliwych rozwiązań: zbudowania nowej analizy przedwdrożeniowej całego MRP na SAP-ie, który pozwoliłby lepiej wykorzystać zgromadzone informacje, albo zastosowania do tego celu sztucznej inteligencji.
Jak ocenia pan potencjał i zagrożenia związane z pozyskiwaniem i wymianą danych z partnerami B2B – dostawcami, klientami, kontrahentami?
- Ryzyko jest duże, nie ukrywam… Jesteśmy pod stałą kontrolą i w konsultacji z naszym działem IT, który zabezpiecza dane.
Z jednej strony wymiana informacji stała się kluczowa, bo usprawnia komunikację, a duże koncerny często oczekują, że dane będą dostępne i możliwe do podglądu. Z drugiej strony ryzyko udostępnienia informacji wrażliwych, rzecz jasna, jest bardzo istotne, dlatego staramy się być niezwykle ostrożni.
Jak cyfryzacja i przemiany związane z Przemysłem 4.0 wpływają na sposób zarządzania i kulturę organizacyjną w Waszym przedsiębiorstwie? Czy wprowadzono zmiany kadrowe związane z wdrażaniem tych rozwiązań, przekwalifikowano część załogi?
- Cyfryzacja oraz wdrażanie nowych rozwiązań w naszym przedsiębiorstwie mają naprawdę istotny wpływ zarówno na sposób zarządzania, jak i na kulturę organizacyjną.
Przejście na bardziej zautomatyzowane i oparte na danych procesy wymagało od nas większej elastyczności w podejmowaniu decyzji, otwartości na innowacje oraz promowania kultury uczenia się przez całe życie.
W kwestii bezpieczeństwa prowadziliśmy szkolenia z cyberbezpieczeństwa, aby lepiej chronić dane.
„Potrzebny jest jeszcze większy nacisk na partnerstwo biznesu z uczelniami i ścisła współpraca w tej mierze”Wykreowano liderów transformacji odpowiedzialnych za proces zmian?
- Jeżeli chodzi o wdrażanie nowych rozwiązań z dziedziny AI, to wyznaczyliśmy lidera projektu, odpowiedzialnego za koordynację tego rodzaju procesów, wspieranie pracowników w adaptacji oraz komunikowanie celów strategicznych.
Dzięki temu zmiany przebiegają w sposób uporządkowany i transparentny, a ludzie czują się zaangażowani w proces transformacji. Teraz czekamy na pierwsze efekty.
Jak ocenia pan obecny system kształcenia kadr w specjalnościach związanych z cyfryzacją i Przemysłem 4.0? Jakie zmiany są potrzebne? Jaką rolę w procesie transformacji cyfrowej powinni odgrywać przedstawiciele biznesu?
- Widzę progres, widzę zmiany… Jeszcze kilka lat temu, gdy po raz pierwszy brałem udział w panelu dyskusyjnym na temat Przemysłu 4.0, odczuwalny był duży deficyt kadr.
Obecnie sytuacja wygląda inaczej: powszechniej pojawiły się dedykowane kierunki studiów, wiele studiów podyplomowych i kursów, dzięki którym na rynek trafiają nowi specjaliści. To pozytywna zmiana.
Uważam jednak, że potrzebny jest jeszcze większy nacisk na partnerstwo, czyli łączenie biznesu z uczelniami i ścisła współpraca w tej mierze.
W krajach przodujących w cyfryzacji dalece ucyfrowiony jest także sektor publiczny. W jakim stopniu cyfryzacja administracji i działania podejmowane przez nasze państwo wspierają dziś kulturę innowacyjną społeczeństwa i i rozwój biznesu?
- Z jednej strony są to swego rodzaju utrudnienia, bo każde nowe rozwiązanie rodzi obawy w firmach. Z drugiej strony, patrząc szerzej, ostatecznie oceniam je pozytywnie.
Wymagają one zaangażowania, inwestycji kapitałowych i pracy nad przygotowaniem organizacji do nowych rozwiązań w sektorze publicznym, ale przecież przynoszą wymierne efekty.
Obecnie przygotowujemy się do wdrożenia Krajowego Systemu e-Faktur (KSeF), który będzie obowiązywać od kwietnia przyszłego roku. Wymaga to aktualizacji systemu SAP i dodatkowych nakładów finansowych, ale finalnie elektroniczny obieg dokumentów będzie korzystny.
Jak ocenia pan poziom świadomości niebezpieczeństwa i ochrony przed cyberatakami w przemyśle? Czy państwo podejmuje w tym obszarze wystarczające działania?
- Poziom zagrożenia jest bardzo duży, szczególnie w cyberbezpieczeństwie po wybuchu wojny w Ukrainie. Nasz zespół IT obserwuje zdecydowanie więcej ataków niż wcześniej. Skąd one pochodzą – trudno ocenić, ale zjawisko stało się nagminne…
Jeżeli chodzi o wsparcie państwa, to nie oceniamy go wysoko. Przedsiębiorcy muszą sami szukać rozwiązań i pomysłów, bo gotowe narzędzia nie są łatwo dostępne. Pomoc państwa w tym zakresie uznaję po prostu za niewystarczającą.
Porozmawiajmy o robotyzacji. Polska w tej dziedzinie pozostaje daleko w tyle za innymi unijnymi krajami, a rozwiązania takie jak cyfrowe bliźniaki są nadal w naszym kraju rzadkością. Co może być przyczyną powolnej cyfryzacji polskich firm?
- Myślę, że składa się na to kilka czynników. Po pierwsze: często mamy do czynienia ze skostniałym podejściem organizacyjnym. Wiele firm powstało w latach 90. i są one mniej otwarte na zmiany. To powoduje obawy mentalne przed wdrażaniem nowych technologii.
Po drugie: kwestie kapitałowe. W ostatnich latach przemysł spożywczy mierzył się z kryzysem surowcowym po wybuchu wojny w Ukrainie, a później z kryzysem energetycznym. To mocno ograniczyło marże i możliwości inwestycyjne, a firmy cięły koszty zamiast rozwijać cyfryzację i robotyzację.
Po trzecie, przez lata zablokowane były środki z Krajowego Programu Odbudowy. Dopiero teraz je uruchomiono, ale w bardzo szybkim tempie, co wprowadza pewne zamieszanie. Mimo to widzimy pozytywne symptomy – dotacje z KPO mogą ułatwić inwestycje i zniwelować bariery kapitałowe.
W jakich dziedzinach sztuczna inteligencja ma w przemyśle największe możliwości? Dlaczego w Polsce jej wykorzystanie jest nadal na niskim poziomie i jakie inwestycje planuje Państwa firma?
- Tak, jak wspominałem, widzimy duży potencjał w sztucznej inteligencji. Dla nas kluczowe jest, kto pierwszy zacznie realizować pewne działania w tym obszarze, bo tego procesu nie da się zatrzymać.
Wyznaczyliśmy lidera projektu AI i zakładamy wdrożenie systemu zarządzania informacją w całej organizacji. Wspomniany potencjał widzimy przede wszystkim w budowaniu leadów sprzedażowych, planowaniu produkcji, zarządzaniu magazynami, ofertowaniu oraz porównywaniu ofert z rynku. To zadania, które obecnie wykonują pracownicy, a które mogłyby być zautomatyzowane wskutek AI.
Kluczowe pozostaje jednak, aby rozwiązanie było oparte na własnym silniku, a nie na otwartym systemie, korzystającym z internetu. Chodzi o to, by nie narażać firmy na ryzyko udostępnienia wrażliwych danych. Obecnie jesteśmy na etapie analizy przedwdrożeniowej z firmą specjalizującą się w tworzeniu rozwiązań dedykowanych dla przemysłu.
„Jako biznes i społeczeństwo potrafimy się mobilizować, gdy sytuacja staje się krytyczna”Czy europejskie i krajowe megaplany cyfryzacyjne są szansą na realne wsparcie dla biznesu? Czego przedsiębiorcy powinni od nich oczekiwać?
- To dla nas duża szansa - i widzimy w tym perspektywę. Przedsiębiorcy powinni oczekiwać dwóch rzeczy: edukacji oraz zapewnienia bezpieczeństwa danych.
Największe ryzyko związane jest z bezpieczeństwem informacji wykorzystywanych w modelach sztucznej inteligencji. Dlatego tak ważne pozostaje, by państwo wspierało zarówno edukację w tym zakresie, jak i odpowiednie zabezpieczenia.
Czy nowa koncepcja: Industry 5.0 – łącząca technologie, zrównoważony rozwój i koncentrację na człowieku oraz odporność firm na kryzysy, to nieunikniony kierunek rozwoju? Czy polski biznes sprosta tym oczekiwaniom, skoro wciąż nadrabia zaległości w obszarze Przemysłu 4.0?
- To będzie bardzo trudne zadanie… Nasz przemysł nie ma jednak wyjścia: na tej ścieżce rozwoju pozostaną tylko te firmy, które szybko, sprawnie i mądrze wdrożą nowe rozwiązania oraz dobrze dobiorą partnerów do współpracy.
Z doświadczenia wiem, że jako biznes i społeczeństwo potrafimy się mobilizować, gdy sytuacja staje się krytyczna. Tak było chociażby przy podatku cukrowym czy recyklingu. Na początku pewne rzeczy są odkładane, ale gdy nie ma już wyjścia, potrafimy działać szybko. Wierzę, że tak będzie i tym razem, choć nie wszyscy przejdą przez ten proces łatwo – wymagać to będzie dużych nakładów i wysiłku.
W jaki sposób cyfryzacja polskiego państwa i procesów produkcyjnych wspiera realizację celów zrównoważonego rozwoju (ESG)? Czy w Państwa firmie cyfrowe rozwiązania przyczyniają się np. do optymalizacji zużycia energii czy transparentności raportowania?
- Tak. W modelu współpracy, który realizujemy w Soligrano, czyli dostawcy dodatków i składników dla sektora B2B, naszymi głównymi odbiorcami są międzynarodowe koncerny. Tam wymagania związane z ESG, zrównoważonym rozwojem i cyfryzacją procesów są najzwyczajniej warunkiem koniecznym do współpracy.
Musieliśmy wprowadzić odpowiednie certyfikaty i dostosować mechanizmy w firmie, aby sprostać tym wymaganiom. To nie był wybór, lecz konieczność wynikająca z naszego modelu biznesowego.
wnp.pl